Loty z Rzeszowa uległy znacznej redukcji w siatce połączeń irlandzkiego Ryanaira. Na stronie przewoźnika, możliwości rezerwacji lotów istnieją jedynie w przypadku Birmingham (tylko do 27 marca b.r.), Bristolu, Dublina, East Midlands, Londynu Luton, Londynu Stansted, Manchesteru i Oslo Rygge. Na sezon letni całkowicie zniknęły loty z Jasionki do Barcelony-Girony, Trapani, Glasgow i wspomnianego wcześniej Birmingham.
W miejscowej prasie, na blogach i forach delikatna konsternacja. Z jednej strony znikają połączenia na stronie internetowej przewoźnika, z drugiej władze lotniska czekają na tak zwany preliminarz od Ryanaira, czyli wersję bazową siatki połączeń dla rzeszowskiego lotniska na sezon letni. Nikt nie chce (nie może) potwierdzić, czy loty z Rzeszowa w tym roku będą realizowane w mniejszej ilości niż dotychczas, ani też temu zaprzeczyć.
Całej sytuacji towarzyszą w tle niedawne oświadczenia władz irlandzkiej linii lotniczej o cięciach lotów w całej Europie spowodowane niewystarczającą liczbą samolotów. Z drugiej strony od 5 grudnia ubiegłego roku, przewoźnik rozpoczął sprzedaż biletów na loty krajowe po Polsce z Modlina do Gdańska i Wrocławia. W kontekście ostatnich sukcesów – rekordowej liczby obsłużonych pasażerów w ubiegłym roku przez Lotnisko Rzeszów (589 920 pasażerów), szanse na powtórzenie wyniku lub jego poprawienie spadają praktycznie do zera. Wskutek anulowania powyższych lotów, lotnisko w Jasionce stracić może około 90 000 pasażerów…
Z anulowanych połączeń z Rzeszowa do wspomnianych miast, niepocieszeni będą zapewne także pasażerowie z regionu lubelskiego, których znaczna liczba latała na tych kierunkach do tej pory. W takiej sytuacji, oczywiście przy braku uruchomienia nowych połączeń ze Świdnika, pozostaje jedynie Modlin.
Co z lubelskimi połączeniami Ryanaira?
Jeśli dzisiejszy rozkład lotów Ryanaira, pozostać miałby niezmienny, to Lublin traci w przyszłym sezonie Liverpool, który jeszcze niedawno zawieszony został na sezon zimowy a później obwieszczany był do uruchomienia w sezonie letnim. Skrycie liczyłem na pewne przesunięcia tras i destynacji, dzięki którym Lotnisko Lublin zyskałoby nowe połączenia lotnicze. Okrojone loty z Rzeszowa, na moment te nadzieje ożywiły, ale jak się okazuje – bezpodstawnie.